Okazało się, że jednak za grosz się nie znam. Książka trafiła niemal od razu na listę ulubionych. Książka skierowana jest dla dzieci 0+, jednak ze względu na to, że ma zwykłe papierowe strony, przesunęłabym tę granicę do momentu, w którym dziecko stara się nie wyrywać kartek ;)
Tekst to krótkie zdania, idealne dla takich maluszków, ponieważ są dla nich absolutnie zrozumiałe. Nie dotyczą abstrakcyjnych spraw, tylko tego co otacza dziecko. Maks - bohater serii - to chłopiec, który boryka się z problemami typowymi dla wieku 1-2 lata. Ta pozycja jest o zabieraniu zabawek i o tym jakie konsekwencje z tego wynikają ;). Tekst zawiera sporo wyrazów dźwiękonaśladowczych, które dzieciaki uwielbiają. Proste obrazki, nieprzeładowane szczegółami, pozwalają dziecku zrozumieć historię. Ogromnym plusem serii jest otwartość "fabuły" (ze tak górnolotnie ośmielę się nazwać) - stanowi ona tylko punkt wyjścia dla rodzica, który z łatwością, na tych kilku obrazkach i kilku zdaniach zbuduje długą opowieść.
Agata jest zafascynowana tą książką, pokazuje postaci, naśladuje, ostatnio zaczęła również po swojemu opowiadać: "pa Maks, bum bum, isa, aj, boli, pace, mama, ciesy, tit tit" - tak wygląda streszczenie w wykonaniu mojego dziecka:
Za tak niewielką kwotę dostajemy świetny produkt - książkę idealnie trafiającą w gust i możliwość młodego czytelnika. Ładnie, estetycznie wydana. Brawa dla wydawnictwa za taką perełkę. Moja ocena to 4/5 (nie mój gust obrazkowy ;)). Ocena Agaty na moje oko to 5/5.
Auto Maksa
tekst: Barbro Lindgren
ilustracje: Eva Eriksson
tłumaczenie Katarzyna Skalska
wydawnictwo: Zakamarki
28 stron w twardej oprawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz