Wszystko miało swój początek w pewien październikowy poranek. Po żmudnych staraniach pewna wyczekująca kobieta w końcu nie dostała okresu, nie spadła jej też temperatura (co dokładnie notowała). Wyciągnęła stary zachomikowany test ciążowy i postępowała zgodnie z instrukcją. I... była... malutka, bladziutka kreseczka...
...
Kilka miesięcy później. Odział patologii ciąży.
Czerwcowy poranek. Obchód. Badanie. Decyzja - jutro pani rodzi. Ok. jak mus to mus.
Pobudka o 6. Szybka toaleta (aaa bez śniadanka), lewatywa, wenflon, kłótnia o chęć rodzenia we własnej koszuli, oczekiwanie nie wiadomo na co... rozwarcie 2cm
8. kroplówka z oct. Luzik
9. rozwarcie 4 cm - decyzja - przebijamy pęcherz. aaa... boli. Gdzie do cholery jest mój mąż.
10. Co za pieruński ból. Wchodzi mąż. Żona pod ścianą, wrzeszcząca, upocona... Błaga o znieczulenie - 8 cm za późno
11.20 - krzyk dziecka. Ulga...
To wszystko działo się dokładnie 3 lata temu.
Tak po rocznych staraniach, ciąży pełnej strachu, 3 tygodnie przed terminem przychodzi na świat ONA. Jedyna, cudowna, ukochana.
MOJA CÓRKA.
Najpiękniejszy dzień w życiu. Dzień, który zmienił cały świat, przewartościował myślenie o życiu.
Moja ukochana córka kończy dziś 16 czerwca 2014 roku 3 lata.
Wszystkiego najlepszego Agatko...
poniedziałek, 16 czerwca 2014
sobota, 14 czerwca 2014
Subskrybuj:
Posty (Atom)