niedziela, 16 marca 2014

Pierwsze wrażenie ze spotkania z nauką czytania :)

Przychorzałyśmy ostatnio i cicho się zrobiło :)

Ale już jest lepiej i wracamy.

Doczekałyśmy się na pierwszą partię książeczek z serii Kocham czytać pani Jagody Cieszyńskiej. Nie powaliły mnie na pierwszy rzut oka ;) Wyglądają jak 32 kartkowe zeszyty ;) Rozpieszczona ilustracjami z wcześniejszych odkryci wydawniczych, że no... wrażenia nie zrobiło ;)

Ale Agata pokochała je miłością wielką. Wyciąga je, przegląda, udaje, że czyta. Lubi też jak jej się czyta. Podejrzewam, że dlatego, że nadąża za tekstem (ostatnio każde czytanie przerywane jest słowami 'mamo, a gdzie czytasz"). Wprowadziłam też pierwsze samogłoski i całkiem fajnie to wychodzi. Tylko musiałam Gagatkowego tatę przytemperować z jego ambicjami, bo spodziewał się, że Agu od razu załapie tego samego dnia ;)
Książki mogłyby być jednak trochę lepsze jakościowo, długiej przyszłości im nie wróżę.

Dlaczego zdecydowałam się na wczesną naukę czytania?
Ano po pierwsze dlatego, że jestem pedagogiem, wiele czytałam o tej metodzie, wydaje mi się być jedną z fajniejszych i postanowiłam ją przetestować, a że jedyny dostępny mi obiekt badawczy to moją córka to tak wyszło. 
Po drugie - ona chce. Jest bardzo zainteresowana pismem, udaje, że czyta, ciągle pyta: 'a cio tu pise', przy czytaniu książki trzeba ciągle pokazywać, gdzie się czyta.
Po trzecie - dla jej dobra. Nie chodzi o samą istotę czytania, ale o wszelkie czynności około niej. O rozwijanie analizy i syntezy, ćwiczenia pamięci, asymetrii półkulowaj itd.
Dodatkowo chcę, żeby nauka kojarzyła jej się z przyjemnością.
Po czwarte - dla zabawy. Agata uwielbia łamigłówki. Przychodzi i pyta "połamiglówkujemy". 

Nie ma w tym mojej ambicji, że musi czytać. Do niczego jej nie zmuszam, jeśli nie chce to nie ćwiczymy, kończymy kiedy ona ma dość. Nie musi siedzieć przy stoliczku non stop.

Całą naszą pracę chcę opisywać tutaj. Tylko zastanawiam się jak to rozwiązać.
Chyba zdecyduje się na cotygodniowe podsumowanie (na wzór "wtorkowych czytaneczek" tak jak to wygląda tutaj - http://dwujezycznosc.blogspot.com).

A w sobotę jadę na kurs :)

P.S. Strasznie krakowsko się zrobiło. Muszę przełamać tę tendencje ;)

3 komentarze:

  1. Szczerze powiedziawszy pierwszy raz słyszę o wczesnej nauce czytania, ale też na razie się tym nie interesowałam, bo moja pociecha jeszcze dosyć mała.Córka uwielbia oglądać książeczki, i tez gdy jej je czytam.Codziennie wieczorem jest nasz czas na czytanie bajki...bajek, bo jedna to za mało.Kiedy ja robię coś w kuchni, ona przychodzi z wielkimi książkami i z namaszczeniem przekłada kartkę po kartce i udaje że czyta- ma 22 mies. ale przybiera ton taki jak mama gdy czyta.Jest to komiczne, ale teraz zaczęłam się zastanawiać, czy aby to nie jej kolejny talent/pasja, którą trzeba by obserwować, i w niej rozwijać...?Cóż zatem będę śledziła waszą pracę, bo brzmi interesująco:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje.
    Kaoruaki tak jak pisałam, to ie tylko chodzi o samo czytanie dla czytania, ale i usprawnienie myślenia. Agatka opanowała już 3 samogłoski.
    Zapraszam do zaglądania, będę pokazywać często jak nam idzie :)

    OdpowiedzUsuń