sobota, 8 marca 2014

Kruche ciasteczka - w Gagatowej kuchni :)

Jeśli człowiek jest chory powinien odpoczywać. Wygrzewać się pod kocykiem w ciszy i spokoju, popijać ciepłą herbatkę, dużo spać. No chyba, że jest matką, może zapomnieć o ciszy, spokoju i błogim śnie.
Co prawda dziecko moje empatyczne jest i troskliwie przytula i mówi: "zaopiekuje się tobą", jednak opieka ta jest głośna i nachalna i często wbrew mojej woli ;)

Korzystając z obecności ojca dziecku w domu postanowiłam zorganizować im zadanie jakieś, a sama zaszyć się pod kołdrą. Gagatkowy tata przejawia umiejętności kulinarne w stopniu całkiem niezłym, więc wymyśliłam, żeby robili kruche ciastka. Wspólnie z Agatą zagniotłyśmy ciasto. A następnie z tatusiem wałkowali i wycinali. Godzinka z hakiem spokoju.



I przepis stąd:


4-5 szklanki mąki (dałam 4 najpierw, później dodałam pół)
łyżeczka proszku do pieczenia
1 szklanka cukru (w oryginale cukier puder)
3 żółtka i 1 całe jajko (w oryginale 4 żółtka)
200 g masła
szczypta soli
200 g kwaśnej śmietany
rozbełtane jajko do smarowania
(w oryginale jeszcze 100 ml oleju, ale brakło mi)


Masło posiekać nożem, dodać przesianą mąkę (ulubione zadanie Agaty), proszek, jajka, śmietanę i cukier, zagnieść. Rozwałkować (jak się klei podsypać mąką) i wycinać. Układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i smarować pędzelkiem umaczanym w jajku. Piec ok. 20 minut w 180 st


Wystudzone można posmarować czekoladą, lukrem... U nas niczym, bo nie ma chętnego, który poszedłby do sklepu ;)



P.S. Miało być zębowo i krakowsko, ale matka zaniemogła i tyle.

1 komentarz: