Koszt niewielki. Mniej niż 10 zł na pewno.
Konsystencje mają dziwną, oleistą. Zapach mają neutralny, smak obrzydliwy, gorzki, skutecznie zniechęca do zjedzenia całego pojemniczka farby.
Wrażenia córki: z jej miny można było wyczytać: "ratunku moje ręce są brudne". Niewypał. Agatka nie chciała mieć brudnych rączek.
W okolicach Bożego Narodzenia wyciągnęłam je po raz kolejny. Produkowałyśmy bombki. Powycinałam spore koła i dałam do ozdabiania:
Rezultat był podobny. Mama w farach po pachy, Agata podobnie, różnica taka, że ja nie miałam nic przeciwko, natomiast córka nie była zadowolona z powodu uciapania.
Nie wiem czy kupię jeszcze kiedyś takie farby. Dziwne w malowaniu, o wiele lepiej sprawdziły się u nas akwarele. Ale może te nasze były słabej jakości?
Dla małych dzieci na pewno wygodniejsze w użyciu, bo utrzymanie pędzelka w małych rączkach jest ciężkie dla nich. Zapewne dziwnie malowały, bo taka ich specyfika. Do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić.
OdpowiedzUsuń